ZDROWIE

Wywiad z fizjoterapeutką dorosłych

O zaletach chustonoszenia pisałam Wam już nie raz. Jest to wspaniała forma bliskości z dzieckiem, wygodna alternatywa dla wózka, dbanie o zdrowie maluszka, ale również swoje. Jednak, żeby nasz kręgosłup dzięki chuście został odciążony, a nie dociążony, musimy motać prawidłowo i z zachowaniem pewnych zasad.

Zapraszam Was do przeczytania wywiadu z Małgorzatą Kozłowską – fizjoterapeutką i absolwentką warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego.  Gosia na co dzień pracuje z pacjentami ortopedycznymi oraz kobietami w ciąży i po porodzie.  

Gosiu, wiem, że sama nosisz w chuście, więc jako fizjoterapeutka na pewno zgłębiałaś temat jak robić to zdrowo – nie tylko dla dziecka, ale również dla siebie. Chciałabym podpytać Cię o kilka rzeczy z tym bezpieczeństwem związanych. Ale zacznijmy od podstaw.

Skąd możemy wiedzieć czy pozycja naszego ciała jest prawidłowa? Czy da się to sprawdzić zrobić samemu?

Teoretycznie tak. Czasem ciężko jest zauważyć błędy w postawie u siebie, bo są drobne jak np. stanie z bardziej obciążoną jedną z kończyn. Ale ogólną postawę możemy ocenić stając przed lustrem przodem i potem bokiem do niego. Takimi najczęstszymi nieprawidłowościami są zbytnie wysunięcie głowy do przodu, garbienie się, czy wypinanie brzucha i przeprostowywanie kolan.

Coraz częściej słyszy się też o mięśniach dna miednicy. Możesz wyjaśnić krótko co to za mięśnie i za co są odpowiedzialne?

Jest to grupa mięśni, która znajduje się w naszej miednicy od wewnątrz i zamyka nasz tułów od dołu. Mięśnie te mają 3 funkcje:

  • podporową – stanowią taki hamak dla naszych wnętrzności i u kobiet dodatkowo dla układu rozrodczego
  • otwierania – przy oddawaniu moczu, stolca i podczas porodu
  • zamykania – by nasze czynności toaletowe odbywały się w sposób kontrolowany.

Czy napięcie mięśni dna miednicy da się sprawdzić samodzielnie, czy lepiej udać się do specjalisty? Jeśli to drugie – do kogo konkretnie?

Wiele osób ma problem ze świadomością, gdzie są i jak pracują mięśnie dna miednicy. Po porodzie, szczególnie siłami natury, może dojść nawet do zaburzeń czucia w tej okolicy. Co nas może zaniepokoić? Ból lub dużo więcej luzu podczas stosunku, nietrzymanie moczu lub mimowolne puszczanie gazów. Pamiętajcie, że szczególnie nietrzymanie moczu nie minie samo! Aby zbadać mięśnie dna miednicy najlepiej udać się do fizjoterapeuty/tki uroginekologicznego/ej. Najlepiej, kiedy badanie można przeprowadzić dopochwowo, ale już dobrze przeprowadzony wywiad jest nam w stanie udzielić wielu cennych informacji o stanie dna miednicy.

Czy każda kobieta po porodzie powinna udać się do fizjoterapeuty uroginekologicznego? Kiedy jest na to najlepszy czas?

Oczywiście, że powinna! W niektórych szpitalach fizjoterapeuci udzielają wskazówek odnośnie dbania o dno miednicy już w pierwszych dobach po porodzie. Moim zdaniem taka wizyta w ogóle powinna być refundowana w ramach opieki poporodowej. U każdej kobiety ze względu na rodzaj porodu czas na konsultację może być inny, ale najlepiej, żeby odbyła się najpóźniej po połogu, mniej więcej w podobnym czasie jak wizyta ginekologiczna. Ale na taką poradę nigdy nie jest za późno! Zawsze warto, nawet po dłuższym czasie po porodzie, skontrolować stan swojego organizmu. Warto wiedzieć, że fizjoterapeuta uroginekologiczny zajmuje się nie tylko mięśniami dna miednicy, ale też rozejściem mięśnia prostego brzucha czy blizną po cesarskim cięciu lub blizną po nacięciu krocza. Już w ciąży, jeśli lekarz prowadzący nie widzi przeciwwskazań, można skorzystać z pomocy fizjoterapeuty przy wielu dolegliwościach – bólach pleców, puchnięciu nóg lub wspomagająco w rozstępie mięśnia prostego brzucha. Jeśli nawet istnieją przeciwwskazania do terapii manualnej to zawsze można przynajmniej pomóc kobiecie stosując kinesiotaping.

Czyli te plasterki? Co one dają?

Odpowiednio dobrane klejenie jest w stanie odrobinę odciążyć brzuch czy bolące plecy. Możemy je stosować w rozejściu mięśnia prostego brzucha, w celu zmniejszenia obrzęku kończyn, a nawet przy cieśni nadgarstka.

A co myślisz o motaniu w chustę brzucha ciążowego? Mamy oczekujące dziecka, które mają już w domu chustę czasem chcą motać brzuch, żeby odciążyć kręgosłup.

Myślę, że w celu odciążenia lepszą metodą będzie kinesiotaping. Nie mamy pewności czy takie motanie nie rozleniwi nam mięśni tłoczni brzusznej i jak ten nacisk ze strony chusty wpłynie na dno miednicy.

Wróćmy jeszcze do prawidłowej postawy ciała. Dlaczego w zasadzie jest to aż tak ważne?

Jest to ważne, bo nasze ciało dużo lepiej funkcjonuje, jak ma dobrą po(d)stawę do pracy. Wszystkie siły, które na nie działają rozkładają się wtedy optymalnie, szczególnie jeśli chodzi o pracę miednicy i mięśni tłoczni brzusznej. Należą do niej mięśnie dna miednicy, mięśnie brzucha – tu najbardziej m. poprzeczny brzucha, mięśnie grzbietu (m. wielodzielny) i przepona. Jeśli nasza postawa jest nieprawidłowa te mięśnie nie pracują optymalnie – muszą często wykonywać pracę ponad swoje możliwości i stąd biorą się przeciążenia. Bóle pleców czy nawet nietrzymanie moczu, mogą wynikać właśnie z dysfunkcji tych mięśni. Warto też zwrócić uwagę na prawidłową pozycję i sposób oddawania moczu i kału. Kolana powinny być na wysokości klatki piersiowej, np. można postawić stopy na stopniu, a plecy luźno oprzeć o deskę toaletową. I najważniejsze – podczas załatwiania się nie powinniśmy wyciskać lub wypierać moczu czy kału.

A jak wygląda sytuacja w przypadku motania chusty? Czy nieprawidłowa postawa przy chustonoszeniu może mieć jakieś dodatkowe negatywne konsekwencje?

Najczęściej w pierwszym momencie poczujemy ból. Jest to taki nasz system obronny, który ostrzega – coś robisz źle, zmień to, póki nie jest za późno. Prawdopodobnie jako pierwszy odczuje to nasz odcinek lędźwiowy kręgosłupa. A jeśli mamy jakiś problem w jednej z części tłoczni brzusznej, to za chwilę może pojawić się kolejny. Szczególnie narażone są panie po ciąży z osłabionymi mięśniami dna miednicy. Tu prawidłowa postawa to najważniejsza kwestia, żeby obciążenie na dno miednicy było jak najmniejsze!

A czy może to też negatywnie wpływać na dziecko?

Oczywiście! Nasza postawa przy motaniu dziecka jest ogromnie ważna. Jeśli zamotamy źle stojąc to nie tylko przy noszeniu nam będzie niewygodnie, ale też dziecko będzie nieprawidłowo ułożone w chuście. A ja jestem zdania, że jeśli nosimy, to dziecko powinno być odpowiednio zamotane i dobrze dociągnięte.

Choć coraz częściej uczę motać również ojców, to wciąż mamy noszą dzieci w chustach częściej niż panowie. Czy jest coś na co szczególnie kobiety powinny zwrócić uwagę?

Myślę, że tutaj duży wpływ może mieć przebieg ciąży oraz porodu.

Jak dokładniej te aspekty wpływają na chustonoszenie?

Przy motaniu ważna jest kondycja fizyczna kobiety. Jeśli poród siłami natury był trudny, wielogodzinny, było nacięcie krocza, mięśnie dna miednicy są bardzo osłabione – tu bym się wstrzymała przynajmniej do zakończenia połogu. Jeśli było cesarskie cięcie to pamiętajmy, że jest to operacja i nasze ciało też musi mieć czas na regenerację. Najczęściej lekarze zalecają 3 miesiące odpoczynku od aktywności fizycznej po CC, a myślę, że w przypadku chustonoszenia wstrzymałabym się ok. 6-8 tygodni – też w zależności od tego jak goi się rana. Na początku możemy więc dać się wykazać tatusiom, jeśli chodzi o noszenie.

6-8 tygodni! Dla wielu kobiet tak długi odpoczynek może być nie do zrealizowania. A dziecko wymaga noszenia mimo potrzeb mamy. Czy nie lepiej, żeby w takiej sytuacja mama nosiła w chuście niż na rękach?

Oczywiście sytuacje są przeróżne i dobry doradca chustonoszenia wyłapie takie niuanse i podpowie odpowiednie rozwiązania. Uważam, że dobrze dobrane oraz prawidłowo wykonane wiązanie może w tym trudnym czasie bardzo wspomóc mamę, skoro i tak będzie nosić dziecko. W tych pierwszych chwilach po porodzie, kiedy zachodzą ogromne zmiany hormonalne, fizyczne, psychiczne w organizmie kobiety, równie ważnym aspektem jest stan emocjonalny mamy. Jeśli dzięki chustowaniu ulegnie on poprawie, bo np. pozwoli uspokoić dziecko bez konieczności wielogodzinnego noszenia na rękach, to dla mnie jest to naprawdę dobre rozwiązanie.

Dziękuję Ci za miłą i ciekawą rozmowę. Myślę, że rozwiejesz dziś wątpliwości wielu kobiet. Powiedz proszę gdzie Cię szukać, jeśli ktoś chciałby skorzystać z Twoich usług?

Cieszę się, że mogłam odpowiedzieć na Twoje pytania! Mam nadzieję, że mamy będą chciały pomyśleć również o swoim zdrowiu. Drogie panie, pamiętajcie, że Wy też jesteście ważne i powinnyście o siebie zadbać. Nie na zasadzie „kto szybciej wróci do wagi przedciążowej”, bo każdy organizm regeneruje się w swoim tempie. Ale na przyszłość, dla samych siebie i swojej kondycji psychicznej i fizycznej. Jeśli miałybyście jakieś pytania to zapraszam do kontaktu mailowego – gofizjo@gmail.com lub facebookowego – GoFizjo.