Kiedy na plecy?
Noszenie dziecka na plecach ma wiele zalet: maluch ma lepszy widok na świat, my prawdziwie wolne ręce oraz jeszcze lepiej odciążony kręgosłup. Brzmi świetnie, prawda? Dlaczego w związku z tym część doradców, w tym ja, nie zaleca tego wiązania od samego początku? Od kiedy w zasadzie można nosić dziecko na plecach?
Jak to zwykle w życiu bywa, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Wiem jednak, że „to zależy” mało kogo satysfakcjonuje, dlatego postaram się przybliżyć wam jakie aspekty należy wziąć pod uwagę przy decyzji o noszeniu dziecka na plecach. A przede wszystkim, dlaczego może ono nie być wskazane dla noworodków i małych niemowląt?
POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA
Dla małego dziecka nie ma bardziej kojącej rzeczy niż bliskość fizyczna z rodzicem i jego bicie serca. Kiedy nosimy maluchy na naszej klatce piersiowej, czują się one bezpieczniej niż na naszych plecach.
BODŹCE WZROKOWE
Kiedy dziecko jest zamotane na naszym przodzie, obrazy, które mijamy „oddalają się” od niego. Kiedy dziecko jest na naszych plecach sytuacja jest odwrotna. Dziecko przybliża się do tego, na co patrzy z każdym naszym krokiem. Dla najmłodszych niemowląt może być to zbyt mocny bodziec wzrokowy, co wywoływać może niepokój malucha.
ODRUCH MORO
Odruch MORO to odruch bezwarunkowy, który występuje w reakcji na nagłą zmianę pozycji lub dźwięk. Powinien on zostać zintegrowany mniej więcej do 4-6 miesiąca życia, jednak nasze działanie może mieć wpływ na tempo integracji. Jeśli dziecko jest blisko nas, a zwłaszcza słyszy nasze bicie serca, oddech i głos z bliska, dostaje natychmiastowy sygnał czy ten „niepokojący dźwięk” rzeczywiście był niepokojący. Dzięki temu szybciej uczy się prawidłowo reagować na bodźce dźwiękowe.
KONTROLA BEZPIECZEŃSTWA
Jedną z ważnych zasad bezpieczeństwa noszenia w chuście jest możliwość kontroli stanu dziecka. Szczególnie w pierwszych miesiącach życia dziecka warto mieć możliwość szybkiego sprawdzenia czy drogi oddechowe malucha są odsłonięte i czy nie jest mu za ciepło lub za zimno.
OSWOJENIE SIĘ Z CHUSTĄ
Jeśli rodzic dopiero uczy się chustowania, zdecydowanie bezpieczniej będzie dla niego najpierw polubić się i oswoić z chustą na przodzie. Łatwiej wtedy zadbać nie tylko o zdrową pozycję dziecka, ale i własny komfort psychiczny. Zresztą maluchowi również będzie łatwiej przyzwyczaić się do tej formy bliskości, kiedy dodatkowo możemy go objąć, dać buziaka i szepnąć coś kojącego do uszka.
Jak widzicie, nie ma tu żadnego punktu na temat pozycji dziecka. Ta w plecaku prostym może być prawidłowa nawet w przypadku drobnych noworodków. Jednak zdrowe noszenie to dla mnie nie tylko dbanie o pozycję maluszka, ale również wspieranie jego rozwoju psycho-motorycznego.
Dodatkową zmienną, jaką warto wziąć pod uwagę przy decyzji czy zamotać dziecko z przodu czy z tyłu jest to GDZIE zamierzamy nosić. Jeśli planujemy z zamotanym na plecach maluszkiem chodzić po domu – bodźcowanie lub ryzyko, że dziecko się czegoś przestraszy jest znacznie niższe niż poza domem.
Teraz wiecie, dlaczego w mojej opinii warto wstrzymać się z noszeniem na plecach kilka miesięcy i najpierw nosić tylko na przodzie. Jednak pamiętajcie – punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 😉 Nie możemy pomijać w chustowaniu potrzeb RODZICA. Bywa tak, że noszenie na plecach jest najlepszym wyjściem dla danego duetu ze względu np. na stan zdrowia rodzica lub sytuację życiową. Z pewnością nie znajdziecie u mnie krytyki takiego wyboru i jeśli w Waszym przypadku plecak naprawdę będzie najlepszym rozwiązaniem krótko po porodzie – nie zawaham się go użyć! Zresztą kto jest tu ze mną chwilkę, ten wie, że daleko mi do trzymania się utartych ścieżek.